Rozmawiać z dzieckiem o wojnie, czy lepiej trzymać je w bańce szczęśliwego dzieciństwa?

Rozmawiać z dzieckiem o wojnie, czy lepiej trzymać je w bańce szczęśliwego dzieciństwa?


Rozmawiać z dzieckiem o wojnie, czy lepiej trzymać je w szklanej bańce szczęśliwego dzieciństwa?

Czy 5 latek nie jest za mały na rozmowy o wojnie?

Czy tak samo rozmawiać z 8 latkiem jak i z 12 latkiem?

W Twojej głowie kłębią się nerwy, strach, nie umiesz sobie poradzić z tym tematem w kontekście pomocy swoim dzieciom, bo nie chcesz aby Twój lęk udzielił się także im? Nie wiesz jak i kiedy zacząć rozmowę? Twoje dzieci są przerażone i boją się, bo usłyszały od rówieśników, że przyjadą czołgi i wszystkich zabiją, bo jest wojna na Ukrainie?

Na te i wiele innych pytań odpowiada mój gość Beata Kaczor, ekspertka od spraw emocji i wychowania.

Serdecznie zapraszam Cię do przeczytania transkrypcji spotkania live, które odbyło się w dniu 28 lutego 2022 roku. Pod transkrypcją znajdziesz zapis nagrania, jeśli wygodniej jest Ci oglądać.


Transkrypcja spotkania live

Marzena: Dzień dobry, witam Was serdecznie z tej strony Marzena Fenert, autorka bloga KreatywneWrota.pl. Dzisiaj mam zaszczyt gościć Beatę Kaczor, z która porozmawiamy na dość ważkie tematy, ale uwaga, na początku przygotowałam sobie dla Was parę słów o Beacie, dla osób które jeszcze jej nie znają jakimś cudem z mojego profilu, to teraz będą miały szansę parę słów o niej usłyszeć.

Beata: Jej! A nie mówiłaś, że mnie tak przedstawisz. To dla mnie niespodzianka, ale fajnie!

Marzena: Beatka jest ekspertką od spraw emocji i wychowania. To trenerka mentalna, która pomaga sprzątać w naszych głowach, uwalnia nas od blokad, pomaga ogarnąć stres, pomaga budować poczucie własnej wartości i pewności siebie zarówno dzieciom jak i dorosłym. A dla mnie Beatka jest takim moim pluszowym misiem, plasterkiem na moje czasem popękane serduszko i przemeblowała mi w głowie strasznie. Beatko…

Beata: Witajcie bardzo serdecznie, cieszę się, że tutaj jestem i cieszę się, że tym co potrafię mogę teraz podzielić się w tych trudnych czasach. Że nie jest to, że gdzieś tam, coś tam sobie tylko robię tylko realnie mogę pomagać większej ilości osób, bo ta sytuacja paradoksalnie może spowodować, że więcej osób się dowie, że w ogóle coś można zrobić ze stresem, że można zrobić ze strachem, że można cokolwiek zrobić, żeby polepszyć ten stan w którym jesteśmy. Bo niestety jest taka trudna sytuacja, która powoduje, że jeżeli nie myślałam o tym wcześniej: „OK, jak to zrobić żeby mojemu dziecku było lepiej, to teraz w związku z tą trudną sytuacją może pojawić mi się jakieś pytanie i ja poszukam odpowiedzi i może wejdę w inną przestrzeń wychowania dzieci, pracy z dzieckiem.” Także to wszystko co się dzieje, ja zawsze wiem, że dzieje się po coś, więc to może być taki moment w którym jeszcze bardziej pozmieniamy dziecięcy świat.

Marzena: I z tego złego przekujemy na coś dobrego.

Beata: To złe co się dzieje, nie mamy wpływu na to żeby to zło się nie działo, ale możemy przekuć je w prawdziwe dobro. I wiem, że tak się będzie działo. I dlatego ten live.

Marzena: Ja dałam jemu tytuł roboczy: „Rozmawiać z dzieckiem o wojnie, czy lepiej trzymać je w bańce szczęśliwego dzieciństwa?”

Beata: W ogóle piękny tytuł! Ja Wam nie odpowiem Kochani jednoznacznie na to pytanie. Odpowiem Wam jednoznacznie co ja uważam, ale nie powiem Wam, że Wy też tak musicie robić.

Czemu?

Dlatego, że wychowanie dziecka to jest Wasze wychowanie dziecka, to jest Wasze czucie się w roli, to Wasze siły, Wasze umiejętności. I to wszystko co robicie, musi być bliskie Wam. Jeżeli chodzi o mnie, to ja wychodzę z założenia, że bańka, sztuczna bańka, nigdy nic dobrego nie przynosi. Dlatego, że każda sztuczna bańka w końcu kiedyś przestaje istnieć.

Pięknie mi tutaj przeleciała wizualizacja sztucznej bańki, z takiego filmu, gdzie było pięknie, kolorowo, aż uczestnik musiał wypłynąć na morze, żeby płynąc, płynąc i dowiedzieć się, że dopłynął do namalowanego prześcieradła. I że woda nie była morzem tylko, był w studio nagraniowym. Truman Show.

Marzena: No tak.

Beata: To pokazuje, że każda bańka nie jest realnością i nie uczy nas jak się zabezpieczyć, nie daje nam doznań, drobnych, delikatnych do tego, żeby żyć później w realnym świecie. I każda bańka nie jest dobra. I równolegle każdy z Was ma prawo do tworzenia własnych baniek, jak tylko macie potrzebę, jak czujecie, że to jest dla Was najlepsze i ja się nauczyłam, że to jest OK.

Równolegle jestem tu po to, żeby zaprosić Was do takiego świata, w którym zaczniecie jednak rozmawiać z dzieciakami. Zaczniecie rozmawiać po to, żeby sterować doznaniami.

Czemu sterować? No bo, jeżeli ja pierwsza powiem mojemu dziecku o wojnie, jeżeli ja powiem jako druga, bo może ze szkoły przyniósł informację, bo moje dziecko poszło w czwartek do szkoły zanim ja się dowiedziałam, że rozpętała się wojna, bo ja raz dziennie wchodzę i dostaję informacje i nie jest to rano. I nie wiedziałam. Moje dziecko wróciło ze szkoły i już tam padły jakieś informacje, natomiast ja byłam drugą osobą, która jak usłyszała, że Ukraina, od razu zareagowałam na słowa dziecka: „Co tam, co tam ta Ukraina? Co na tej Ukrainie się wydarzyło”. „No jest wojna”.

Więc ja od razu na to zareagowałam. Czemu?

Dlatego, że po pierwsze moją reakcją daje informacje mojemu dziecku, czy to jest bezpieczne czy nie. Więc mogłam zareagować: ”O JEZU JEZU JEST WOJNA!!!”, gdyby u nas była ta wojna, po to żebyśmy mogli usiąść i zastanowić się: „ OK, gdzie uciekamy?” To by była sytuacja adekwatna do tego, gdyby u nas była wojna.

Natomiast gdy ta wojna nie jest u nas, moja reakcja była: „No tak. Jest wojna”.

Spokój.

„Pogadajmy o tym. Gdzie jest ta wojna. Co z tą wojną. Czy my mamy się o co bać, czy nie”.

Więc jeżeli do mnie jest skierowane to pytanie, to ja odpowiadam na nie: „Ja rozmawiam, nie tworzę bańki”. Żeby dać dziecku pierwsze informacje, żeby były ode mnie, lub jeśli one nie będą pierwsze, będą drugie, to one będą równoważyć reakcje. Nie tylko reakcje – ja również zarządzam tym, co ja mówię dziecku, czyli zamiast powiedzieć „O jeju jeju teraz wszyscy umrzemy bo teraz, zaraz Rosjanie nas zaatakują” i to będzie podsycanie paniki, to będzie wprowadzanie dziecka w taką spiralę strachu.

Ja mogę powiedzieć: „Kochanie, to jest poza naszą granicą, to jest oddalone.” Mogę narysować kawałek mapy, mogę wziąć atlas, pokazać: „To jest tu, to nie jest u nas.”

I teraz czemu jestem spokojna, mogę powiedzieć dziecku:

„Jestem spokojna, bo jesteśmy w NATO, takiej organizacji, która nas chroni. Te dwa państwa – nie są. I one się skonfliktowały, my z nikim nie jesteśmy w konflikcie. Dzisiaj. Nie wiem co się będzie działo”.

Nie tworzę bańki, nie wymyślam historii, wtedy kiedy nie wiem, to mówię nie wiem.

I równolegle, nie podkręcam tych informacji. Nie mówię: „ O JEZU!! NIE WIEM! NIE WIEM CO SIĘ BĘDZIE DZIAŁO!!!!”

Widzicie jakie to jest, w mojej reakcji?

A jak mówię: „Nie wiem. Nie wiem, natomiast wierzę, że nam nic nie grozi” – to jest zupełnie, zupełnie inne.

Marzena: Jeśli macie jakieś pytania, które w trakcie Wam się nasuną to serdecznie Was zapraszam do pisania komentarzy, ja będę je Beatce czytała. A do Ciebie Beatko mam pytanie od jednej z moich czytelniczek, która prawdopodobnie jeszcze nie zaczęła, tak jak i ja…

Znaczy ja już zaczęłam, ponieważ moja córka w czwartek i piątek z powodu choroby nie była w szkole i ja miałam pełna kontrolę nad tym co jej powiem i postąpiłam według Twoich wskazówek,

o które będę Cię prosiła, ponieważ u mnie jest wiele mam dzieci z różnego typu dysfunkcjami i z tymi dziećmi pracuje się trochę inaczej. Ale o tym za chwilę, a teraz chciałabym właśnie dla takiej mamy, zdrowego dziecka, w wieku około 6 lat: Kiedy zacząć rozmowę, bo ona jeszcze nie zaczęła, dziecko nie było w przedszkolu, bo jest chore. Czy poczekać aż samo zada pytanie, czy powiedzieć i jak ten język dostosowujemy?

Beata: Jeżeli dziecko, ma te 6 lat, ale jest w domu, bo było chore, coś się wydarzyło, zostało zatrzymane w domu i w tym domu jest, nie chodzi do przedszkola, do koleżanki, na podwórko, bo ma jakąś izolację, nie biega do dziadka, nie biega do cioci..

Bo u dziadka czy cioci, może być włączony telewizor, mogą ludzie rozmawiać. Ty nie masz wpływu na to w jaki sposób ludzie rozmawiają, w jaki sposób doleci ta informacja do twojego dziecka. Bo jeżeli Ci ludzie będą rozmawiać w panice i strachu, może przyjść do domu już w lęku.

Więc racjonalnie sprawdzam, czy rzeczywiście to środowisko jest na tle bezpieczne, że ja jeszcze nie mówię.

Bo jeśli to środowisko jest bezpieczne i ja jeszcze nie mówię, to też uważam, po co jeszcze? Mogę za chwilę.

Natomiast jeśli jest tak, że w domu ogląda się wiadomości, jest włączony telewizor, nie słuchamy tego na słuchawkach – do czego bardzo mocno zachęcam. I jeżeli mam tak, że chcę zacząć pomagać, chcę zrobić zakupy, żeby coś pomóc, zawieźć, zrobić – to dziecko będzie widzieć, że ja to robię, żeby nie robić sytuacji, że ja te zakupy będę wyciągać w ukryciu, albo będę robić drugie życie, takie życie nie życie – żeby moje dziecko nie wiedziało… To ja uważam, na spokojnie można powiedzieć. Można powiedzieć bez wzbudzania paniki, że są takie dwa kraje, które się nie dogadały, nie dogadały się na tyle mocno, że jeden kraj agresywnie wtargnął na drugi i tam się toczy wojna i nic dobrego się tam nie dzieje.

I jeśli widzicie, że dziecko tylko usłyszało tę informację, i mówi „No OK”, to zostawiam. Czekam, muszę dać dziecku czas przetworzyć. Jest to 6 latek, więc albo zacznie coś tam myśleć, albo ta informacja nie zrobi mu roboty.

Natomiast ja mogę powiedzieć: „Słuchaj w związku z tym, że jest ta wojna to ja chcę pomóc”.

I teraz dlaczego ważne jest aby moje dziecko wiedziało, że ja chcę pomóc?

Bo ja tworzę moim zachowaniem, model reakcji w przyszłości. Czyli jak się zachować w takiej sytuacji trudnej, jeśli wydarzy się coś, co będzie tak trudne, to ja się nauczę, będąc tym dzieckiem, ja się nauczę, że mogę zamienić to w działanie.

Czyli mama może powiedzieć: „Wiesz ja się trochę martwię o tych ludzi, ja się trochę boję, bo nie dla wszystkich to jest bezpieczne. Nie wszyscy przeżyją, nie wszyscy będą mieli co jeść dzisiaj wieczorem, nie wszyscy będą mieli ciepło i ja postanowiłam im pomóc. Chodź pojedziemy do sklepu i zrobimy zakupy aby im pomóc. Albo: chodź poszukamy koców, popierzemy koce i zawieziemy je, żeby ci ludzie mieli.

To dziecko nie uczy się wtedy lęku i strachu, tylko uczy się działania. Mało tego, uruchamia się w nim empatia. Czyli jeśli komuś dzieje się krzywda, rozwiązaniem jest pomóc. Zobaczcie jakie to jest wtedy piękne. Wtedy takie dziecko, jak już pójdzie do przedszkola i nawet usłyszy i jakiś tam czołgach, to może powiedzieć: „Jakie czołgi? Moja mama przygotowuje koce.” I uspokoi resztę dzieci: „Nie moja mama nic nie mówiła o czołgach, mówiliśmy o kocach, o pampersach, bo wiecie to jest teraz tym ludziom potrzebne. I my w takie działania się angażujemy”.

Jakiś tutaj mamy komentarz… Natalia pisze, że niedogadanie się sugeruje, że niedogadanie się sugeruje, że wina jest po obu stronach, tutaj jest jawna napaść i nieuzasadniona agresja.

No ja specjalnie użyłam takiego słowa, rozmawiamy o małym dziecku, rozmawiamy o dzieciach i Marzena ty powiedziałaś, że porozmawiamy o dzieciach w pełni zdrowych. Natomiast słuchają nas rodzice dzieci z jakimiś dysfunkcjami rozwojowymi, albo wysoką wrażliwością. Więc jeśli ja powiem wysoko wrażliwemu dziecku, że to jest jawna napaść i nieuzasadniona agresja, co jest prawdą. Ale ja rozmawiam z dzieckiem. Dla dziecka „jawna napaść i nieuzasadniona agresja” może być za mocne. Ja mówię o dziecku 6 letnim, o dziecku z trudnościami, o dziecku starszym ale wysoko wrażliwym.

Ja nie rozmawiam z dorosłą osoba, ja nie rozmawiam z nastolatkiem, bo jak ja będę rozmawiać z nastolatkiem, dziękuję Ci Natalia, że tutaj to podjęłaś, jak będę rozmawiać z nastolatkiem, to ja nie będę mówić, że „nie dogadali się”. Tylko powiem: „Słuchajcie, tworzy nam się oto historia. I mamy piękną, aczkolwiek najtrudniejszą lekcję z historii do przejścia teraz.”

Z nastolatkiem bym się zapytała najpierw: „Co ty wiesz o tym co się dzieje?” A później bym prostowała i właśnie mówiła bym o twardych faktach. Nie, że się nie dogadali, tylko kto, zrobił co i na kogo najechał, na kogo agresywnie napadł, jakie ma żądania, dlaczego chce wrócić do tego co było. Mało tego, pogadałabym też co może być powodem, że ten człowiek w taki sposób funkcjonuje. Żeby poszerzyć spektrum patrzenia.

Marzena: Ja widzę drugi komentarz Natalii, za chwilę do niego wrócimy, bo chciałabym abyśmy nie przeskakiwały, chciałabym abyś nam teraz powiedziała: takie dziecko jak moja córka. Dziecko z afazją czy dziecko wysoko wrażliwe, jak zacząć temat? Jak rozmawiać? Jak tłumaczyć? Bo tu schemat jest trochę inny. Właśnie tak jak Ty mi podpowiedziałaś, ja w ten sposób postąpiłam i tak pykło.

Beata: Powiedz co zrobiłaś, podziel się tym.

Marzena: Yyyyy tak?

Beata: Tak! Dajesz! To nie jest tak, że ja będę znów mówić „tak zróbcie”, tylko ty powiesz…

Marzena: I Ty wyprostujesz?

Beata: Tak.

Marzena: Więc Kaczka powiedziała mi, że mam zrobić tak… Ponieważ u nas, najważniejsze jest nie wpływanie w tej chwili, rozmawianie teraz i mówienie już o konflikcie, o wojnie, tylko najpierw pracujemy z emocjami.

Nasza rozmowa zaczęła się od emocji, tutaj na ścianie mamy mapę, usiadłam z nią przed ta mapą, a było to uwaga – w sobotę, tak jak mi podpowiedziałaś. Po to żeby miała czas, na ten kontakt fizyczny, na przytulanie się, na wytłumaczenie.

Parę godzin później, w efekcie tej rozmowy, mój mąż wziął ją na zakupy i kupowali potrzebne rzeczy. Po to żeby pokazać jej, że pomagamy, że się nie boimy, nie stresujemy, że sytuacja jest między tym a tym krajem. I najpierw zaczęliśmy od rozmowy o emocjach. Usiadłam i powiedziałam jej: „Słuchaj czuję niepokój, ponieważ zdarzyła się taka sytuacja, że od 3 dni trwa wojna w Europie. I ja czuję niepokój. Chciałam ci troszkę o tym powiedzieć, ale najpierw powiedz mi kochanie, co ty poczułaś w tej chwili, gdy ja powiedziałam słowo wojna?”

I ona mi powiedziała: „Wystraszyłam się”.

I ja najpierw popracowałam z nią na emocjach, my żeśmy to przeskalowały, wszystkimi Twoimi sposobami i dopiero później tłumaczyłam jej, na jej poziomie rozumowania o tym co się dzieje.

I dlaczego za chwilę ubierzemy buty, pójdziemy do sklepu i będziemy pomagać.

Beata: I zobaczcie… Można by było powiedzieć, że w wojnie najważniejsze są fakty. Natomiast my mówimy o odporności psychicznej naszego dziecka. O budowaniu jego sfery emocjonalnej. I ona jest pierwsza. Ta sfera faktów, sfera rysu historycznego, jest tak naprawdę stojąca w drugiej linii.

I żebym ja mogła to zrozumieć, muszę mieć najpierw dobre warunki emocjonalne, A żeby mieć dobre warunki emocjonalne, to ja muszę zarządzić tym, żeby gadać z mózgiem.

Jak wytworzę duża spiralę strachu, kortyzol poleci bardzo wysoko do góry, to ja nie będę miała mózgu z którym ja mogę rozmawiać. Mało tego, będę robić taką wysoką amplitudę. No więc jeśli chcę, aby dziecko w przyszłości mogło być odporne psychicznie, to jako trenerzy mentalni wiemy, że nie wysokie amplitudy emocjonalne, ale różnorodność stonowanych amplitud, daje szanse budować odporność psychiczną.

I teraz szczególnie w tak trudnym momencie, szczególnie w tak trudnym czasie, ważne jest żeby zarządzić wielkością amplitudy. Co nie oznacza, że Twoja rozmowa, poprzestanie na tej rozmowie.

Marzena: Na pewno nie.

Beata: Ona pójdzie do szkoły, będzie coś myśleć, dojdzie do niej jakaś informacja i wtedy będziecie dalej rozmawiać o tym, co się gdzie dzieje. Tak samo będzie u mnie.

Marzena: Powróćmy do pytania Natalii: U dziecka w klasie jest jedno dziecko z Ukrainy, jedno z Rosji. Jak rozmawiać z dzieckiem, które właśnie jest w takiej sytuacji? Jakimi słowami? Bo my dorośli oczywiście wiemy, że to jedno dziecko i drugie dziecko nie jest niczemu winne.

Beata: Powiem Wam na swoim przykładzie. Ja zaczęłabym od tego, że mam rodzinę zarówno po stronie ukraińskiej, jak i po stronie rosyjskiej, czyli po jednej i po drugiej stronie w której trwa konflikt. I dlatego z tymi młodszymi dziećmi, nie wchodzę w polemikę kto zawinił, bo to może być trudne do zrozumienia, że to nie Rosjanie zawinili. Bo po stronie rosyjskiej są ludzie, którzy nie chcą tej wojny. Natomiast mają takiego przywódcę, który wszczął wojnę. I teraz czy moja rodzina która jest po stronie rosyjskiej jest temu winna? A może winna jest rodzina po stronie ukraińskiej?

Ja dlatego z młodszymi dziećmi, bo to są bardzo trudne sprawy do rozkminienia i poukładania…ja z młodszymi dziećmi zostałabym na tym poziomie. „Słuchajcie są ludzie w jednym narodzie i w drugim narodzie, którzy nie chcą tej wojny. Wojna jest złem i żaden kraj nie powinien najeżdżać na inny, ale to nie ten człowiek jest temu winny.”

Pamiętajcie, ja nie mówię, że fakty nie są istotne, żeby była jasność, tylko ja dostosowuję to co mówię o faktach do tego żeby zarządzić możliwością przyjęcia. Nie żeby zmienić fakty. My musimy zarządzić w jaki sposób mówimy o faktach, nie żeby unikać faktów, tylko żeby świadomie pracować z dzieckiem i pomóc mu to przetworzyć, znaleźć się w tej sytuacji i żeby te informacje go nie zabiły.

Marzena: Mam takie pytanie: mamy dziecko, z którym już rozmawialiśmy i ono jest zaopiekowane emocjonalnie, wie i tak dalej. Dziecko idzie do szkoły i dowiaduje się od innych dzieci, że przyjadą czołgi! Zastrzelą nas! Bo dziadek widział w telewizji, te czołgi jadą… Wraca nam dziecko ze szkoły, wsiada do samochodu i panika. Co robimy, krok po kroku.

Beata: Krok po kroku. Bierzemy i prosimy żeby dziecko nam opowiedziało wszystko co usłyszało.

Marzena: W samochodzie? Na gorąco? Czy czekamy aż dojedziemy do domu? To jest dla moich czytelników bardzo ważne.

Beata: Jak dziecko zaczyna mówić, to ciągnę, ciągnę, ciągnę. Dlatego, że jeśli jest potrzeba, to znaczy, że jest przetwarzanie. I jak w danym momencie jest przetwarzanie, a mówimy i niedużym dziecku, to te przestrzenie nie są takie, że ja mogę powiedzieć: „Wiesz co kochanie, zatrzymajmy się teraz, porozmawiamy o tym jak dojedziemy do domu”. To dziecko przyjdzie do domu i ten świat już przestanie istnieć. On teraz o tym mówi. Reagujemy od razu. Pytamy: a kto jeszcze powiedział? A co powiedział? A jak ty się z tym czułeś?

I jeśli mamy jeszcze kawałek do domu, to bym powiedziała: „Słuchaj to jest tak ważna sprawa, to przyjedźmy do domu i usiądźmy do tej wojny, do tych czołgów. Ja ci opowiem co ja wiem na ten temat, ty mi jeszcze raz opowiesz co ty wiesz, bo widzę i słyszę w tobie dużo strachu lub złości”.

I wyciągam: „Mówisz, że Franek mówił, że jadą na nas czołgi. Mój drogi, tak się rodzi plotka.

Mówisz, że dziadek franka widział, że jadą na nas czołgi. Pewnie dziadek Franka, widział w telewizji jak jadą gdzieś czołgi. Pewnie na Ukrainie, bo tam trwa wojna. Z moich źródeł informacji, to ja ci mogę powiedzieć, że w Polsce wojny nie ma. W Polsce nie jeżdżą czołgi. Tak na Ukrainie trwa wojna.” Pokażcie dziecku na jakimś globusie gdzie to jest, aby dziecko mogło to osadzić.

Musimy pokazać dziecku, skąd dokąd uciekają ludzie, że do Polski bo tu mają blisko, aby dziecko miało bieżącą, realną sytuację i jego mózg nie był skoncentrowany wokół tego, że jadą czołgi, tylko wokół tego, że dzieci stamtąd uciekają, bo jak jest wojna i jest niebezpieczeństwo, to trzeba uciekać.

Nie ochronimy dzieci przed takimi trudnymi informacjami, natomiast od razu dziecko dostaje informacje, że my się tymi ludźmi opiekujemy.

Zobaczcie, podniosłam trochę tego kortyzolu, ale za chwilę dałam informację, to nie jest tak, że oni przejdą przez granicę i poumierają, bo my się nimi zaopiekujemy.

Marzena: przeczytam pytanie Natalii. Natalia pisze, że rozumie wiek, ale to może być strzał w kolano. Czy powie wysoko wrażliwemu 6 latkowi, że „się nie dogadali”a ono zobaczy w telewizji prawdziwą wojnę, czy później nie będzie kojarzyło nie dogadania się i konfliktu z tym strasznym obrazem?

Beata: Nie wiem czy nie będzie kojarzyło, bo ja, ani nikt nie ma zielonego pojęcia jak to się zakotwiczy w mózgu dziecka. Czy dziecko bardziej pamiętało to, że się nie dogadali i jest wojna i jest agresja. Czy przestraszy go obraz w telewizji. Nie mam pojęcia. Na dwoje babka wróżyła. Jednemu się zakotwiczy to co usłyszał, bo to było wcześniejsze i zobaczy obraz i powie: „OK, co jest? Tak wygląda wojna. Czyli jak jest agresja i się nie dogadują to takie rzeczy będą się działy”.

Natomiast to jest piękne, żeby o tym pogadać: „Zobacz, nie z każdego niedogadania jest wojna. Jak ja się z tata nie dogaduję to nie ma wojny. I czołgi nie jeżdżą. Jak się państwa nie dogadują i w dodatku łączy się to z agresją, z chęcią zagarnięcia ziemi, to wtedy jest wojna”.

Marzena: Pytanie od czytelniczki. Dwójka dzieci, lat 3 i 5. Nie chodzą do przedszkola, jedyne informacje zasłyszane u dziadków. Starsze dziecko zaczęło do młodszego używać słów: „Jeszcze raz mi tak zrobisz, a będzie wojna”. Wywoływać temat i reagować na gorąco, czy poczekać aż dziecko zapyta, bo u nich takie słownictwo jak wojna nie występuje.

Beata: Dzieci jak słyszą nowe słowo, to próbują je wpleść w kontekst. Ja bym zaczęła od zapytania czy dziecko wie co to znaczy wojna i kiedy jest wojna. Wtedy się dowiemy, gdzie dziecko usłyszało i po to ciągnę, żeby się dowiedzieć co wokół tego jest, a później wyjaśniam, że wojna jest wtedy gdy ktoś siłą chce coś zająć, na przykład chce wejść na czyjś teren i wojna dotyczy nie jednej osoby z druga osobą, tylko państw, tak nam też mówi historia. Woja jest wtedy gdy państwo z państwem się nie dogada, pojawia się konflikt, agresja…jakieś państwo drugiemu chce coś zabrać, wtedy pojawia się wojna i to jest bardzo zła sytuacja, bo podczas wojny giną ludzie.

I to może wystarczyć, bo do dziecka mogło nie dojść,że teraz jest wojna. Natomiast jak dziecko wróci od tych dziadków, to ono może wrócić z zapytaniem; „mamo dziadek ciągle mówi o tym, że jest wojna, czy rzeczywiście jest wojna?”

Pamiętajcie: mówimy jak jest, mówimy z tym co mi jest blisko, troszcząc się o emocje, nie podkręcając strachu.





Chcesz pomóc swojemu dziecku i wspierać rozwój jego mowy oraz naukę czytania?

Mam dla Ciebie ćwiczenia ogólnorozwojowe które Ci to ułatwią!

Zobacz moje zeszyty ćwiczeń “Radośnie rosnę i myślę” dzięki którym Twoje dziecko będzie ćwiczyło umiejętność logicznego myślenia, kategoryzacje, analizę i syntezę wzrokową oraz inne umiejętności, tak niezbędne do prawidłowego rozwoju mowy i wdrażające je do nauki czytania i pisania.



Szukasz innowacyjnej formy wspomagania rozwoju mowy dzieci?

Zobacz pomoce z serii „Kreatywne Wspieranie Mowy” – atrakcyjne dla dzieci, dobrane merytorycznie do ich potrzeb, o nowatorskiej i profesjonalnej grafice oraz perfekcyjnej jakości wykonania.




Masz ochotę pobrać darmowe materiały edukacyjne dla dziecka?


Zapisz się na mój bezpłatny* newsletter i pobierz „IDZIEMY NA RYBY!” – darmowy zestaw edukacyjny do zabaw z dzieckiem!

ZAPISUJĘ SIĘ NA NEWSLETTER:



*Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na przesyłanie Ci informacji o nowościach, promocjach, produktach i usługach KreatywneWrota.pl Zgodę będziesz mogła w każdej chwili wycofać, a szczegóły związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych znajdziesz w naszej polityce prywatności.



 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *